O tej imprezie słyszeliśmy dużo pochlebnych opinii. Czasówka w Ponikwi - czyli zawody „pod nosem”, to coś gdzie nie mogło nas zabraknąć. Zawodnicy UKS SOKÓŁ po raz pierwszy w tym roku zabrali swoje treningowe rowery szosowe i stanęli na starcie wyścigu. Jazda indywidualna na czas to konkurencja kolarska, która wymaga odpowiedniego przygotowania od zawodników oraz specjalnie przystosowanych rowerów. Mimo to, zawody takie jak w Ponikwi przyciągnęły około 70 śmiałków, chętnych do sprawdzenia się na 6,5 kilometrowym odcinku drogi, wiodącym pod górę od Czartaka do Ponikwi.

            Dzięki przychylności organizatorów, gościnnie na starcie mogli stanąć nasi juniorzy (wyścig był dedykowany dla osób pełnoletnich), jednak fakt posiadania licencji kolarskiej i stosownych badań lekarskich był wystarczającym argumentem dla sędziów by wydać zgodę na udział.  . W kategorii open uplasowali się oni na miejscach 9 Michał Śliwiński i 14 Kamil Łaziński.

            Po publikacji list startowych na kilka dni przed zawodami, w lokalnym środowisku kolarskim za jedną z ciekawszych rywalizacji uważano konfrontacje naszej Gabrieli Wojtyły ze zwyciężczynią ubiegłorocznej edycji – Sylwią Szafraniec, dla której kolarstwo szosowe to „chleb powszedni”.  Tym razem to Gabriela okazała się najlepszą wśród Pań, pewnie wygrywając w swej kategorii. Z czasem 13,55 Gabi uplasowała się na 11 miejscu wśród Panów, wzbudzając tym wynikiem uznanie u wielu amatorów kolarstwa szosowego.

            Za rok na zakończenie ponownie pojawimy się w Ponikwi. Zresztą nie byliśmy jedynymi reprezentantami Zatora. Ciesz fakt, że w naszej miejscowości coraz więcej osób amatorsko uprawia ten sport.

Sebastian Żabiński